Samochody elektryczne stają się coraz bardziej popularne. Coraz więcej kierowców jest zdania, że konwencjonalne napędy spalinowe faktycznie zatruwają środowisko i należy coś w tym temacie zrobić. Zdecydowanie się na samochód typu elektrycznego to temat, który powinniśmy bardzo gruntownie przemyśleć. Aby być usatysfakcjonowanym z nowego nabytku należy przemyśleć, jak będziemy korzystać z tego pojazdu. Dla kogo jest przeznaczony samochód typu elektrycznego, a dla kogo nie?

Krótkie dojazdy do pracy to idealne rozwiązanie

Jeżeli pokonujemy codziennie tą samą trasę i odstawiamy samochód w to samo miejsce odpowiedź nasuwa się sama. Jesteśmy flagowym przykładem klienta, dla którego samochód elektryczny okazałby się rozwiązaniem bardzo trafionym. Dobrze, zdecydowaliśmy się na jego zakup, ale co z „tankowaniem”? Nie możemy już podjechać na najbliższą stację benzynową, ponieważ nie mamy tam czego szukać. I tutaj powstaje jeden z największych problemów konsumentów – jak skutecznie ładować swojego elektryka? Istnieją już na terenie całego kraju liczne stacje ładowania samochodów elektrycznych. Ale powiedzmy sobie szczerze, kto będzie jechać na stację ładowania na kilka godzin, aby zatankować swój samochód? Chyba nikt, dlatego na rynku pojawiła się możliwość postawienia własnego słupka z prądem na terenie swojej działki czy w garażu. Jest to niewątpliwie bardzo optymistyczna wersja dla posiadaczy samochodów z napędem elektrycznym.

Jednak trzeba się dobrze rozejrzeć, zanim zdecydujemy się na montaż takiej stacji. Jej cena bowiem może przyprawić o zawrót głowy. W grę bowiem wchodzą kwoty rzędu tysięcy złotych. Nie jest to interes najtańszy, ale na pewno bardzo przyszłościowy. Posiadając niezależną stację ładowania mamy możliwość codziennego podładowywania własnego pojazdu. Aby nam się to opłacało należy odpowiednio przeliczyć koszty tankowania samochodu z konwencjonalnym napędem oraz porównać je z ładowaniem elektryka. Najlepiej oprzeć się na rocznym rozliczeniu tak, aby móc łatwo widzieć w ciągu ilu lat inwestycja nam się zwróci. Warto bowiem dogadać się z dostawcą prądu co do ceny. Ta bowiem może się zmieniać i wtedy nasze kalkulacje okażą się do niczego. Ceny paliw również się zmieniają, jednak nie w takim stopniu jak ceny prądu. Trzeba bowiem pamiętać, że prąd, jak znajdziemy w naszej stacji ładowania uzależniony jest od ceny gazu i węgla – czyli surowców, z których prąd jest w Polsce produkowany.

Ekologiczne rozwiązanie – czy doczekamy się najczystszej energii elektrycznej w samochodach ze słońca?

Jak już wcześniej wspomnieliśmy, prąd produkowany jest z gazu i węgla. Mimo to, że poruszamy się ekologicznym samochodem, wzmacniamy efekt cieplarniany poprzez produkcję prądu do niego. Błędne koło pozostało na swoim miejscu. Gdzie tu logika i ekologia samochodów elektrycznych? Myślę, że powinniśmy się jej doszukiwać w przyszłości. Jeżeli technologia będzie tak prężnie szła do przodu jak w aktualnym tempie, może się okazać, że nie tylko w każdym garażu znajdziemy stacje ładowania samochodów elektrycznych i auto na prąd a i ekologiczne źródło tego prądu. Być może niedługo na wszystkich dachach naszych domów będziemy mogli zamontować ogromne połacie paneli fotowoltaicznych. To będzie pierwszym krokiem do zaoszczędzenia naszej pięknej planety. Czysta energia ze słońca, wiatru czy wody powinna być celem dla każdego obywatela kuli ziemskiej. Jeżeli uda się zorganizować życie ludzie w sposób nie zakłócający jej normalnemu funkcjonowaniu, osiągniemy sukces.

Czy samochód elektryczny może okazać się dobrym rozwiązaniem dla kogoś, kto pokonuje wiele kilometrów?

Myślę, że odpowiedzi na to pytanie nie można udzielić ogólnie. Każdy kierowca ma inne zapotrzebowanie. Każdy będzie pokonywał inną trasę. Być może zmieni się sposób ładowania baterii tak, że czas pobytu na stacji skróci się do trzydziestu minut lub nawet mniej. Wtedy samochody elektryczne będą miały uzasadnienie. Każdy bowiem potrzebuje choćby 20 minut przerwy na trasie liczącej kilkaset kilometrów. Nie jesteśmy automatami tylko ludźmi, potrzebujemy przerwy. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby czas przerwy przeznaczyć na automatyczne ładowanie baterii naszego samochodu. Jeżeli umożliwi nam to pokonanie nawet kilkuset kolejnych kilometrów, wielu kierowców zmieni swój pogląd na użyteczność elektryków. Jeśli przeanalizujemy jak długie trasy pokonujemy, to na koniec dnia i tak odstawiamy samochód w jakieś miejsce. Standardowy słupek do ładowania przy każdym miejscu parkingowym – to byłoby rozwiązanie na miarę zapotrzebowania na prąd naszej cywilizacji. Obecnie wydaje się być utopią. Kosztowałoby to niebotycznie wysokie pieniądze oraz przebudowanie wszystkich ulic w całej Europie. Ale jeżeli mogłoby to przynieść oczekiwany efekt, dlaczego nie spróbować na terenie jednego województwa czy choćby gminy? Zwiększając zasięg naszych samochodów elektrycznych zachęcamy do ich zakupu, a przez to niejako zmniejszamy zużywanie zasobów ropy naftowej na całej kuli ziemskiej. Temat warty przemyślenia, bowiem środowisko mamy tylko jedno.